Andrzej Kowalski

Przetłumaczyć książkę, to znaczy napisać ją na nowo w innym języku. Ale znaczy to również, że trzeba zagłębić się w duszę autora, oswoić jego słowa, przywdziać jego spojrzenie. Stanąć na wysokości jego myśli bez zwrotu głowy. Przechwycić emocje, zachować poezję, wyłowić ironię.

Włosi słusznie mówią : « Traduttore, traditore » (tłumacze, zdrajcy). Bo jeśli zdanie przetłumaczone dosłownie nie oddaje właściwego sensu, nie wyzwala tej samej poetyki jak w tekście oryginalnym, to należy szukać innych słów. Zdradzić słowniki by pozostać wiernym autorowi.

Przetłumaczyć książkę, to tak jak wyruszyć w podróż do nieznanego kraju. Można zjeździć go wzdłuż i wszerz, zajrzeć pod wszystkie stare kamienie, wspiąć się na wszystkie góry i mimo tych starań pozostać Obcym. Ale można też zatrzymać się w jednym wybranym miejscu aby poznać ludzi, zwierzęta i drzewa, objąć ich życie, zanurzyć się w rzece, wtopić się w pejzaż…